RECENZJA / "Wirus Judasza" James Rollins
Tym razem światu grozi zagłada biologiczna, z otchłani Oceanu Indyjskiego przybył wirus Judasza. Pradawny język aniołów, niezwykła podróż Marco Polo oraz pełna akcji przygód. Kolejny tom z serii SIGMA. Poznajemy kolejne losy naszych ulubionych bohaterów i jak zwykle wyruszamy z nimi w niezwykłą przygodę, pełną niebezpieczeństw.
Jak zwykle autor wciąga, prowadzi czytelnika w akcję, umiejętnie podkręca atmosferę aż do ostatniej strony książki. Każdy bohater na pozór inny, wprowadza do fabuły coś ciekawego, wywołując uśmiech lub gniew. Czwarty tom pokazuje nam świat od strony biotoksyn. Niebezpieczeństwo, jakie płynie po katastrofie ekologicznej z zasięgiem na całą Ziemię. Jak to zwykle bywa, wszystko zaczyna się od małego, niezauważalnego incydentu. SIGMA natomiast jak zwykle, stara uratować świat od zagrożenia.
Co mogę powiedzieć? Mogę znów się powtórzyć. Powieść sensacyjno-przygodowa, zapierająca dech w piersiach akcja, starcie dobra ze złem. Jak zwykle autor nie zawiódł mnie. Były łzy, wzruszenie, niedowierzanie i to co najważniejsze - ciekawość. Dla mnie najlepsza seria thillerów jaka może być.
Tytuł: Wirus Judasza
Cykl: SIGMA
Autor: James Rollins
Tłumaczenie: Paweł Wieczorek
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 22 marca 2017
Ilość stron: 480
ISBN: 9788379859498
Komentarze
Prześlij komentarz